Punkt
1:
Autor: Jana Frey
Autor: Jana Frey
Tytuł: „Odlot
na samo dno”.
Liczba stron:
184.
Punkt
2:
Dzisiaj nieco sobie pogdybamy. Zamknij
oczy. Nie! Nie zamykaj. Jak wtedy będziesz
mógł czytać to co dla Cb piszę ? A więc, wyobraź sobie, że jesteś 16 latką, której
życie wiele się zmieniło w ciągu zaledwie tygodnia. Jesteś szczęśliwa, lubiana
i masz chłopaka, który zna Cię na wylot, a Ty jego również. I tu nagle BUM!. Do
twojej klasy dołącza cudowna dziewczyna, która właśnie przyjechała z zagranicy.
Jak reagujesz ? Normalnie. Ale w momencie gdy Twój chłopak przedstawia Cię jej
jako zwykłą znajomą1 coś w tobie zaczyna wrzeć. Niepokoi Cię to. Jak
on mógł tak postąpić? - zastanawiasz się. Czy nadal jesteś szczęśliwa i czujesz się
doceniana? Raczej nie, prawda? Więc gdy kolega częstuje Cię tabletką, której
nigdy w życiu nie widziałaś na oczy i mówi Ci, że po zażyciu tej małej zielonej
kuleczki poczujesz się lepiej2, czy skusisz się na nią ? Oczywiście.
Przecież nie chcesz stchórzyć.
A więc bierzesz tę „magiczną”
tabletkę i nagle wszystko się zmienia. Chcesz tańczyć, śmiać się, chcesz żyć.
Wszystko wydaje Ci się takie cudowne. Ale zapominasz o najważniejszym fakcie,
że to tylko krótkotrwały efekt. Wracasz do rzeczywistości. Świat już nie jest taki
różowy, jak przed paroma minutami. Zastanawiasz się co dalej. Masz trzy
wyjścia. Zapomnieć o wszystkim (co jest mało prawdopodobne, gdy twoja pierwsza
miłość chodzi z Tb do klasy), możesz też dołować się całe życie (ale to mało
szczęśliwe), Ty jednak wybierasz trzecią opcję i zażywasz kolejne tabletki, by
czuć się dobrze i radośnie, choć przez chwilę mieć u stóp cały świat.
Możemy się teraz zastanawiać, co by
było gdyby. Może gdyby niepewna Marie szybciej określiła swoje uczucia wobec
Leona, może nadal byliby razem, a chłopak to ją wybrałby, a nie Friederike ? Co
gdyby Mister Allen nie uciekł wtedy Marie 3, a ona nie napotkała w
parku- swoich kolegów z klasy ? Czy wtedy tak potoczyłby się jej los? Czy
byłoby zupełnie inaczej? Może Marie nigdy nie wzięłaby do ust ecstasów? Może
byłoby okej? Może…
Ale nie było. Biedna i smutna
dziewczyna coraz częściej zażywa „tabletki szczęścia”, na początku jest okej,
jest świetnie, ale gdy pigułki stają się dla niej codziennym rytuałem- Marie
przestaje kontrolować swoje emocje. Jest coraz gorzej.
Czy dziewczyna poradzi sobie z
problemami miłosnymi i da radę przeciwstawić się swojemu nałogowi? Czy będzie
szczęśliwa ? Czy rodzice dają jej wsparcie, jakiego tak bardzo potrzebuje? Czy
jej przyjaciółka pomoże Marie przejść przez te trudne chwile? Tego wam nie
powiem, niestety. Ja znam zakończenie. Wy- nie. Jedyny sposób by się tego
dowiedzieć to przeczytanie książki. Zachęcam was do tego.
Książka ta jest na pewno godna naszej
uwagi, lecz na mnie nie zrobiła ogromnego wrażenia. Warto ją przeczytać choćby
z tego powodu, że jest formą ostrzeżenia przed narkotykami. Jednak myślę, że
powieść nie zostanie na długo w mojej pamięci. Sądzę, że są lepsze powieści o
podobnej tematyce. Czegoś mi w niej brakowało, tylko czego ? Chyba chodzi o
zbyt krótkie opisanie niektórych rzeczy. Fajnie opisywane są sytuacje, gdy
dziewczyna już nie panuje nad sobą. Ale początek książki jakiś taki mdły. Uważam, że za słabo i za rzadko są opisywane
zachowania drugorzędnych bohaterów. Tak naprawdę nie znamy w zupełności Malte.
Nie znamy jego typowych zachowań. Nie znamy jego uczuć wobec Marie. Może ją
kochał. Ale jak wytłumaczyć niektóre sytuacje, gdy jego miłość i oddanie nie
było w pełni ukazane? Był wtedy pod wpływem narkotyków? A może to ta dziewczyna
nie potrafiła otworzyć oczu i ujrzeć prawdy. Jest wiele pytań, które nasuwają
się nam po przeczytaniu powieści. Nie odpowiemy sobie na nie. Możemy jedynie
się domyślać, a to niestety nie jest zaleta tej książki. Każda powieść powinna
być jasna i dokładnie opisana. Jak już mówiłam- tu tak nie jest.
Fajnie, że książka jest pisana z
humorem, choć to poważny i smutny temat, to czytając tę powieść momentami naprawdę
można się uśmiać. Np.:
„ Narkotyk! Jak to brzmi- żachnęła się
Lilly. – Gadasz zupełnie jak moja matka ! Dla niej też wszystko, co nie
pochodzi ze sklepu ze zdrową żywnością, to narkotyki! Boi się nawet zwykłej
sałaty z supermarketu! I za żadne skarby nie tknie holenderskiego pomidora! Bo
wszystkie są napromieniowane jak Czarnobyl, a ci, którzy to jedzą, oczywiście
zaraz zejdą na raka…” 4
Punkt
3:
Ocena: 5/10
Ocena jest
dość niska w porównaniu do mojej opinii na jej temat. Obniżyło ją wiele
czynników, ale chyba największą wadą tej książki jest to, że nie ma w niej
szczegółowego opisu zachowań Marie i innych ludzi, którzy zażywają narkotyki. A
szkoda. L Chyba jedna z najgorszych powieści jakie
czytałam z serii Ossolineum.
Lecz mimo
wszystko polecam .:)
1 str. 13
2 str. 55
3 str. 25
4 str. 91
Mam tę książkę gdzieś na liście planowanych, jest tam od dawna. Nie wiem czy kiedyś znajdę czas, żeby się za nią zabrać, ale kto wie :)
OdpowiedzUsuńKsiążki raczej nie przeczytam. Dzięki za komentarz u mnie: demi-joe-jonas-brothers-selena-opowiadanie.blog.onet.pl . To też mój blog :) Dziękuję za porady! :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że wolę mocniejszą literaturę o narkotykach, gdzie przede wszystkim opisywane są psychiczne jazdy głównych bohaterów. Gdzie miesza się rzeczywistość z koszmarem, gdzie brak hamulców, granic i moralności.
OdpowiedzUsuńOczywiście z chęcią będę komentować i obserwować:)
written-by-bird.blogspot.com
ale nie widzę u Ciebie obserwatorów...
Usuńja geniusz jestem! : P
UsuńZapomniałam dodać i już naprawiam błąd. : )
na samym dole, pod postami :)
Usuń